środa, 19 kwietnia 2017

Historia z życia wzięta

Cześć wszystkim!
Który to już raz długo mnie tu nie było? :D Ciężko znaleźć czas pracując po kilkanaście godzin dziennie.
Moi drodzy, dzisiejszy wpis będzie zupełnie czymś innym. Nie będzie o piłce nożnej, nie będzie o polityce, nie będzie nawet o o grach komputerowych. Będzie o życiu.


Jak pewnie część z was (być może mam tu stałych czytelników) od półtorej roku mieszkam i pracuje w Wielkiej Brytanii. Nie będę rozpisywał się dlaczego się tu znalazłem, bo moje powody są podobne jak setki innych ludzi w moim wieku. No i mieszkam sobie w Manchesterze, pracuje, płace podatki jak każdy normalny, uczciwy człowiek. To o czym chce Wam opowiedzieć nie dotyczy tego jak super, mega i w ogóle tu jest. Historia, która przytrafiła się mnie potwierdza tylko zdanie mojej Mamy mieszkającej w Niemczech. Otóż Mama zwykła powtarzać, że " nie ma nic gorszego dla Polaka będącego za granicą jak jego rodak."
Długi czas śmiałem się z tego powiedzenia... Polak Polakowi wilkiem? Mamo... Please... Życie pokazało jednak, że osoby starsze często wiedzą co mówią i jak życie wygląda niż My, Młodzi.

Jak już chyba kiedyś wspominałem pracuje na kuchni. Typowa historia. Ze zmywaka do bycia "chefem".. No okej. Będę z wami uczciwy.. Żaden ze mnie Gordon Ramsey, a i u niego też nie pracuje. W każdym razie praca ta pozwala mi na godne życie i na to bym mógł sobie odłożyć na przyszłość, bez względu na to jak bardzo jej nie lubię. Pracuję głównie z Polakami przez co stworzyliśmy naprawdę miłą atmosferę, można powiedzieć, że rodzinną.
Pewnego dnia pojawił się nowy szef kuchni. Na potrzeby tego wpisu nazwijmy go Edek. Tenże Edek okazał być się naprawdę w porządku człowiek. Scementował kuchnie, sprawił, że relacje na niej jeszcze bardziej przypominały relacje przyjaciół. Niestety pech chciał, że ja i jeszcze dwóch moich dobrych kolegów zaprzyjaźniliśmy się z nim. Zastanawiacie się dlaczego pech skoro przed chwilą twierdziłem, że był w porządku? Zaraz do tego dojdziemy..

Przez około rok mieszkałem w pokoju, wynajmowanym od pewnego Polaka na usługach jakiegoś Araba czy innego tego typu człowieka. W końcu jednak odłożyłem na tyle pieniędzy, że postanowiłem iść "na swoje". Wynajem mieszkania w UK to spory wydatek więc nie mogłem zrobić tego sam. Tu wkracza na scenę Edek. Otóż postanowiłem wraz z Edkiem wziąć mieszkanie. Niestety ten, nie miał w tamtym momencie pieniędzy, żeby się dołożyć. Ja z racji tego, że miałem swoje zaskórniaki i uważałem go za przyjaciela nie widziałem problemu, żeby wyłożyć całą kasę za mieszkanie plus wyposażenie. Oczywiści umowa między mną a nim była taka, że mi wszystko odda.

Oddał? Nic bardziej mylnego. Pewnego dnia, gdy ja byłem w pracy, on po prostu spakował swoje rzeczy i uciekł bez słowa. Nie zostawił mi nic ani umowy mieszkaniowej ani numeru do agencji. Usunął konta na portalach społecznościowych i numer telefonu...

Dziś, nieco ponad 2 miesiące wciąż się nie odezwał do mnie, a pieniędzy jak nie było tak nie ma. Oczywiście sprawy z mieszkaniem poukładałem sobie już w miarę dobrze, więc wszystko idzie w dobrą stronę.

Moi Drodzy, po co to pisze? Pewnie wielu z was pomyśli, że młody facet dał się nabrać trochę starszemu i teraz mu smutno, bo go oszukali. Otóż nie.. Piszę to po to, by dać Wam przestrogę. Niezależnie od tego jak bardzo komuś zaufacie będąc za granicą UWAŻAJCIE, bo nigdy nie macie pewności czy osoba ta jest taką jak nam pokazuje. Moja lekcja po tej historii? Nie pożyczaj, nie wchodź w interesy z osobą, która rzekomo zarabia 2x więcej od ciebie, a mimo to ciągle nie ma kasy.

Pamiętajcie też, że jeżeli coś takiego Wam się przydarzy to przemoc nie jest rozwiązaniem.  W UK istnieją ośrodki, poradnie, które pomagają w tego typu sprawach jak ściąganie pieniędzy. Nazywają się CITIZEN ADVICE. Z tego co się orientuje to w każdym większym mieście powinno być ich co najmniej kilka. Pamiętajcie:

1. UWAŻAJCIE NA NOWE ZNAJOMOŚCI ZA GRANICĄ
2. JEŚLI KTOŚ WAS OKRADŁ, OSZUKAŁ NIE JESTEŚCIE SAMI
3. NIE POŻYCZAJCIE PIENIĘDZY KOMUŚ KTO POWINIEN MIEĆ ICH TEORETYCZNIE WIĘCEJ OD WAS; NIE BĘDZIE MIAŁ Z CZEGO ODDAĆ;

To tyle na dzisiaj. Niech ta historia będzie dla Was przestrogą, żeby uważać na Rodaków jednak. Bądźcie czujni, bo nigdy nic nie wiadomo...

2 komentarze:

  1. Po raz kolejny, chociaż niekoniecznie za każdym razem, powtarza się powiedzenie "mama ma zawsze rację", niby określenie 'zawsze' bywa wątpliwe, jednak w tym momencie ukazało, że doświadczenie to najlepszy nauczyciel. Bardzo pouczająca przestroga, i mimo że o wyjeździe nie myślę, to mogę chociaż posłużyć trafną radą wielu znajomym, którzy zdecydowali się na wyjazd i mogą potencjalnie ulec ukazanej wyżej przemocy. Świetny wpis, byle więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedys tez zaufalem kobiecie, wtedy dalbym sobie za nia reke uciac...

    OdpowiedzUsuń

Polecane

Uwolniona myśl

Zastanawialiście się kiedyś nad własnym życiem? Pewnie bardzo często, co? Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w obcym kraju... Sami... Idzieci...